Baba a reformy


Przyszła Baba do Doktora.
Pech chciał - znowu była chora.
I tak rzecze: " Ach, Doktorze!
Błagam, niech mi Pan pomoże!
Łeb mi pęka, serce wali,
W kiszkach coś mnie strasznie pali."
Na to lekarz - chłop morowy:
" Trudna rada, tylko zdrowy
Liczyć może na leczenie.
Szpital puste ma kieszenie.
Jest reforma droga Babo,
Więc rokujesz raczej słabo.
Brak strzykawek i pigułek,
Nawet "R"-ka jest bez kółek.
Jutro pensja - 600 złotych.
Może starczy do soboty.
Dziś na zdrowie ma widoki
Batman może, albo zwłoki,
Które nic nas nie kosztują.
( Chyba, że się szybko psują. )"
Baba jeszcze sił ostatkiem
Mówi: "Przecież płacę składkę
Lat trzydzieści już bez mała.
Sami brali, choć nie chciałam.
Więc stanowczo się domagam,
By mnie Doktor zaraz zbadał
I wyleczył moje ciało,
Choćby nie wiem co się działo.
Czy to franca, czy czyraki
Ja mam w ZUS-ie ze trzy paki
Odłożone nowych złotych.
Więc się bierzcie do roboty!
Lekarz jednak tak powiada:
"Głupia Babo, trudna rada.
Jak głosujesz,
Tak chorujesz.
Dziś więc pewnie wykorkujesz."

Baba a reformy

Marek Kunc - Poezje

This website uses cookies. By clicking 'Accept' you agree to our use of cookies.

Accept