Demokraci


Zanim jeszcze blady świt
Ciemność nocy zmieni w mit,
Suną śpiesznie do swych ław
Ważyć krocie trudnych spraw.
Odpędzając resztki snu,
Trzeźwo patrzą w oczy złu,
Co bezczelnie krzywy pysk
Szczerzy na nich. Co tam zysk,
Niczym nawet wolny czas.
Tu o szczęście idzie mas,
Sprawiedliwość, lepszy los.
Po to im oddano głos !!!
Las ich rąk, jak cepów sto
W pył roznosi wszelkie zło.
Oniemiały patrzy świat
Na etosu światły kwiat.
Mogą noce zmienić w dnie;
Kto jest za, kto wstrzymał się?
Lub zawracać biegi rzek;
Większość wszystkim, niczym człek !!!
Wszelkie moce wrażych sił
Zwykłe kworum zmienia w pył.
Tyle przeszkód, tyle trosk
Urabiają niczym wosk.
Choć wciąż gęsty ramion las,
Już im czoła bruździ czas.
A tu jeszcze zadań stos,
Każdy chciałby zabrać głos.
Lecz czy zdążą w trudzie swym
Szansy równość wcielić w czyn?
Patrzy na nich dobry Bóg,
Chciałby pomóc, gdyby mógł.
Lecz ma tylko ręce dwie -
Tak głosować nie da się...

Demokraci

Marek Kunc - Poezje

This website uses cookies. By clicking 'Accept' you agree to our use of cookies.

Accept