Już mgła...


Już mgła się w górach snuje, by skonać w nieckach hal.
Świt niesie komuś radość, a komuś niesie żal.
By wszystko się kręciło i niosło stały zysk
Złapali Jasia w bramie i znów mu sprali pysk.
Minister dumnym krokiem przemierza Nowy Świat,
A w Wólce koń rwie lejce, na zadzie czując bat.
Nad Europą widmo pogłębia bystry nurt,
W zamorskich portach statki zdzierają farbę z burt.
Coś się w końcu stanie,
Choć nikt nie wie gdzie.
Kawa na śniadanie
Chce rozwalić łeb.
Wieją dziwne wiatry,
Wciąż zmieniając front.
Sensu strzęp wytarty
Pora rzucić w kąt.

Alkohol robi swoje, by wielu szczęście dać.
Zapomnij to, co było i skończ się wreszcie śmiać.
Za rogiem nitkę życia przerywa celny cios.
W szpitalu ktoś się boi, bo znikąd słyszy głos.
Opodal marsz żałobny - niech żyje równy krok.
Czy użyć jupitera, czy życie popchnąć w mrok?
No dobrze drogie dzieci, podnieście rękę gdy,
Już wiecie co się dzieje i czyje to są sny.
Niebo bez księżyca,
Jakiś kiepski żart,
Brzytwą cięte lica
Plamią talię kart.
Słaby blask neonu,
I nagły brzęk szkła.
Okna pustych domów,
Niepotrzebna łza.

Podmiejski król joggingu przeciera kręty szlak.
Ma płuca jak ze stali i zamiast serca bak.
Strażacy piją wódkę, a snycer ostrzy nóż.
Znaleźli martwą Józkę wśród osiedlowych róż.
Co druga matka w kraju smaruje "Kamą" chleb.
Przeżyjesz grając w "Totka", albo prowadząc sklep.
Nie bójcie się oddychać - to nie jest kwaśny deszcz.
Wyciągasz chłodną rękę, znajomy czując dreszcz.
Najpierw lewa noga,
Trochę wyżej pas.
Nie odnajdziesz Boga,
Nie pokochasz nas.
To nie nasze dzieci,
To nie nasza gra.
Baba w kosmos leci,
Szkoda było psa.

Już mgła

Marek Kunc - Poezje

This website uses cookies. By clicking 'Accept' you agree to our use of cookies.

Accept