Wojsko w mieście


Wojsko w mieście – pewnie święto,

Tłoczą się ludziska.

Każdy z gębą uśmiechniętą

Chciałby spojrzeć z bliska.

 

Panny wdziały kuse kiece,

Ledwie kryjąc tyłek.

I ruch większy jest w aptece –

- Boją się pomyłek.

 

Mali chłopcy oczy karmią,

Bitwa im się marzy.

Większym głupio, że przed armią

Zwiali w pielęgniarzy.

 

Na balkonach zamiast prania

Wiszą starsze panie.

Już kolumna się wyłania,

Słychać marsza granie.

 

Na sztandarach śliczne godła,

Konie jak marzenie.

Nikt nie pęka, choć ich siodła

Gniotą w przyrodzenie.

 

Kombatanci stoją w rzędzie

W mundurach sprzed wieku.

Któż by odgadł, że sil tyle

Może być w człowieku?

 

Mnożą chłopcy malowani

Punkty dla burmistrza.

Ksiądz już leje na plebani

Wódkę dla rotmistrza.

 

Jeden tylko wrzód społeczny

( Spity stał  przy słupie )

Krzyknął tonem niezbyt grzecznym:

„Mam was, kurwa, w dupie!”

Wojsko w mieście

Marek Kunc - Poezje

This website uses cookies. By clicking 'Accept' you agree to our use of cookies.

Accept