Ciepło było w izbie...


Ciepło było w izbie. Widziałem przez okno,

Jak sierpniowe niebo resztki dnia dogasza.
A gdy mi się w oczach już zrobiło mokro,
Wstałem i ruszyłem prosto do Tomasza.


Stał pod krzyżem, za wsią, patrząc w oczy Bogu.
Bóg zaś całkiem przepadł w jego siwych włosach.
Ja przysiadłem cicho na pobliskim stogu,
By tę chwilę zapleść na zmierzwionych kłosach.


Witaj - rzekł siadając i spojrzał mi w duszę.
Po czym się uśmiechnął do całego świata.
Wiersze chciałbyś pisać? Ja nie chcę, ja muszę!
Poradź się więc lepiej wieczornego lata.


Rzekę o to spytaj i stare jabłonie,
Przyłóż czasem ucho do deski w stodole.
Czyjeś serce ogrzej nim w śniegu utonie,
Policz gwiazdy w niebie. Łzami obsiej pole.

Gdy nie będziesz pewien, Boga proś o słowa.


Nie myśl że to będzie poezją żebraczą.
Trzeba prawdę pisać, kiedy z Nim rozmowa.
Słowa tylko wtedy tak naprawdę znaczą.

Ciepło było w izbie...

Marek Kunc - Poezje

This website uses cookies. By clicking 'Accept' you agree to our use of cookies.

Accept