Dotykam Cię


Dotykam cię tylko palcem u nogi,
Bo wiesz, w trawie to już wiele.
A zresztą, ręce wplątałem w drogi,
Którymi ze wsi jedzie wesele.


A niechby nawet zaprzęgów tysiąc,
Parskając pełzło drogą od wschodu.
Na końskie grzywy mogę ci przysiąc,
Tyś weselniejsza od ich pochodu.


Niech sobie śmieszna wierzba - staruszka,
Patrząc spod słońca bezczelnie słucha.
Wkrótce przepadnie w zmyślonych gruszkach.
Ja ci jej szumy wleję do ucha.


I jednym okiem patrzę na ciebie.
W końcu, wokoło bocianów tyle.
Więc je tym drugim gonię po niebie,
Co się w szkarłacie skąpie za chwilę.


I gdyby nagle wszystkie z błękitu
Wpadły mi w oko dziobów czerwienią,
To jest tam jeszcze tyle zachwytu,
Że się w twój uśmiech zaraz zamienią.


Jest tutaj także pewien latawiec,
Co w chmurach pisze nasze imiona.
Szkoda mi bardzo, że w całej trawie
Ty jedna tylko jesteś wyśniona.

Dotykam Cię

Marek Kunc - Poezje

This website uses cookies. By clicking 'Accept' you agree to our use of cookies.

Accept