Wierzba chyli się...


Wierzba chyli się za oknem,
W chacie wszystkie ciekną ściany.
Całe szczęście, że nie zmokłem.
Las też cały zapłakany,
Po polany.


Coś się jeszcze błyszczy w sadzie,
Sił ostatkiem połyskuje.
Wczoraj umarł stary Maciej.
Tylko deszcz go opłakuje.
Mgła się snuje.


Rzeka pełna swoją głębią
Spopod lasu zrywa pola.
Chmury się u progu kłębią.
Wóz już pływa, jak gondola.
Zrzucił koła.


Gdzieś stodoła znika w dali
Z fundamentem u podłogi.
Ślizga się po smuklej fali.
Nie ma skrawka suchej drogi.
Toną stogi.


Siedzę. Potop w mojej chacie.
We łzach brodzę po kolana.
W grobie leży stary Maciej.
Jego trumna zapłakana.
Śmierć wezbrana.

Wierzba chyli się...

Marek Kunc - Poezje

This website uses cookies. By clicking 'Accept' you agree to our use of cookies.

Accept