W studni


W studni – daję słowo – gwiazdy raz łapałem.
To ci była sztuka wśród kręgów cembrowin.
Już je miałem w garści, wraz z nieba kawałem,
Gdym w bezkresy głębne za bardzo się skłonił.


Nie pomogła nawet ku światu tęsknota
I stercząca w chmury szyja żurawiowa.
Wprost się osunąłem w migotliwe wrota
I przepadłem całkiem, jak w brodzie podkowa.


A tam złotych jabłek nieprzebrany korzec.
Wioski nie uświadczysz bez takiej jabłoni,
Co z dala od studni nijak żyć nie może
I co roku do niej samą siebie roni.


W tych zaświatach błędnych, co w studniach się czają,
Topielców wszelakich niezliczone krocie.
Raz tam przyłapani na zawsze zostają
W rozmarzeniu sennym i jabłkowym złocie.

W studni

Marek Kunc - Poezje

This website uses cookies. By clicking 'Accept' you agree to our use of cookies.

Accept