Kiedy nieuchronnie świat się przepoczwarza,
A wrażliwym na jesień zakochać się zdarza,
Wystawiamy ku słońcu nasze zziębłe dusze,
Dygoczące od chłodu, dygoczące od wzruszeń.
Tulą się do siebie w złotym świata lśnieniu
Przecząc skończoności, przecząc nieistnieniu.
I wzlatują niechcąco nad białe kominy,
Więdnąc niczym latem nabrzmiałe jaśminy.
Tęsknie zaplątane w sieć babiego lata,
Umykają chłodniejąc na skraj tego świata.
Tam je ktoś przechowa w słoikach tęsknoty
By mogły powrócić bezpieczne od słoty.
Steeton, 19.10.2020