Las


Prosto ze świata, na skraj polany,
Jak konający po kroplę krwi,
Przyszedł zgarbiony - prawie złamany.
Zapomnieć chciałby noce i dni.

Chwycił się lasu czarnym ramieniem
I wbił się w ziemię zwęglonym pniem.
Spojrzał wokoło i ze zdumieniem
Szepnął :"Mój Boże, śmierć to czy sen?

Któż go zasadził w życia pustkowiu,
Snując w paprociach leniwy czas?
Kto go zuroczył przy blasku nowiu,
Po czym go ochrzcił zaklęciem - LAS?"

Kto znaczył drzewa chropawą korą,
Mchem ogrzał głazy, rozrzucił chrust,
Kto go ozłocił jesienną porą,
Kto nam tą jesień wlewa do ust?

Panie, odwieczny w przeświętej mocy,
Pytam Cię, wznosząc mój lichy śpiew.
Czyś go wyłonił z nieistnień nocy,
Czyś sam się zrodził w cieniu tych drzew?"

Las

Marek Kunc - Poezje

This website uses cookies. By clicking 'Accept' you agree to our use of cookies.

Accept