Rozstania


Jechać nam w końcu przyszło,
Na dobre już, bezpowrotnie,
Więc las objęliśmy czule,
By w korze, mchu i jagodach
Nie było mu tak samotnie.

A droga jak nigdy się wiła.
Wprost z dali do nas wołała.
Kolein swoich kurzawą,
Prowadząc kół naszych ciężar
Serdecznie pożegnać nas chciała.

Horyzont zsiniał do reszty
Z żalu, że nie mógł być blisko.
Rozwinął swoje bezkresy
I wydal nam bankiet przestrzenny
Niczym niebieskie panisko.

Wiatr jeszcze podążał za nami,
Niestety, tylko do krzyża.
I słychać było, jak wściekły,
Drodze, że dalej prowadzi
Bezsilny całkiem ubliża.

Ty oczy miałaś jak maki,
Ja serce w śnieżnych otchłaniach.
Jechać nam w końcu przyszło,
Na dobre już, bezpowrotnie.
Tam, gdzie kolejne rozstania

Rozstania

Marek Kunc - Poezje

This website uses cookies. By clicking 'Accept' you agree to our use of cookies.

Accept