List do Króla


Wasza Wysokość, już rok kolejny mija,
Odkąd Majestat Wasz ten kraj opuścić chciał.
Źle dzieje się, wszak władza jest niczyja,
Gdy chętnych ku niej więcej niż niebieskich ciał.


Granice w ogniu przez okrągły Boży rok.
Gdzie nie ma wroga, tam bezpańscy toczą krew.
Nikt już nie zliczyłby niepogrzebanych zwłok.
Jedyną sztuką  jest łotrzyków nocny śpiew.


Upadek wschodnich lenn to tylko kwestia dni.
Wbrew postępowi wszak jest się o swoje bić.
Nasz dyplomacji kwiat u cudzych skamle drzwi.
Któż ich nauczył jak bez Boga w sercu żyć?


Sam nie wiem, przed kim odpowiadać mam i za co.
Sądy to kpina, zresztą brak już w lochach miejsc.
Dziś sprawiedliwsi ci, co więcej płacą.
A kupców spory tłum w piątej kolumnie serc.


Urzędy Jaśnie Panie? To obraza praw,
Cyrk niefrasobliwości, parada świętych krów.
Sejm krzyczy: „Republika” i oczekuje braw.
Godności tyle ma, co horda wściekłych psów.


Skarbiec wciąż pusty, choć podatków mamy huk.
Zresztą kamraci nie zapłacą ich i tak.
Wszędzie drożyzna i nie połatany bruk.
Tylko w mennicach ciągle rąk do pracy brak.


Po co się uczyć albo w polu zginać grzbiet,
Kiedy nagrodą będzie za to mniejszy zysk?
Uczciwą pracą nie zarobi nikt na chleb.
A za uczciwość można jeszcze dostać w pysk.


Młodzież nie wie w co wierzyć, więc nie wierzy w nic.
Ważny jest w życiu cel, a celem dziś jest brać.
Ech, zmrok. Portretów szereg traci bladość lic.
Blask świecy łzy wyciska. Już pora, trzeba spać.


Łączę ukłony, niechaj Wasza Miłość wie,
Że dumy smak pamięta jeszcze wielu z nas.
Hetman jest ze mną, także pozdrowienia śle.
Zamek odpływa w noc – prosto w przeklęty czas.

List do Króla

Marek Kunc - Poezje

This website uses cookies. By clicking 'Accept' you agree to our use of cookies.

Accept