(Obraz Jacka Malczewskiego)
Jakaż prosta moja droga
Z ciasnej izby ku wieczności.
Głowa jeszcze siano mości,
Chociaż dusza już u proga.
Kłaniam się nieskończoności.
W tyle życie ledwie tknięte
I nie tknięte wcale ciało,
(Jakże dużo i jak mało!)
Ciężkim futrem owinięte.
Lecz dlaczego? Co się stało?
Cóż to? Widzę niedokładnie.
Czy to anioł, czy to brat?
U stóp bosych cicho siadł.
Już, już czerstwa łza upadnie
Na ten stół i na ten świat.
Słońce jeszcze oczy mami,
Lśniąc w mych włosach. Igra z dniem.
Wszystko szepcze: "Jesteś snem."
Do widzenia Czarna Pani.
Teraz widzę. Teraz wiem!