Nad Wodą


Woda natchniona naszą miłością
Skrzyła się dziwnych świateł tysiącem.
Gdzieś tam zbajany własną nicością,
Mienił się rozstaj zielonym słońcem.


Dłonie pokryte miałaś odmiennie
Świeżą muzyką ponocnych złudzeń.
Oczy twe lśniły cokolwiek sennie,
Jakby zalane krociem rozbudzeń.


Chciałem się wchłonąć w twoje odbicie,
Tańczące w fali niczym w otchłani.
Lecz czy to magia drżała w zachwycie,
Czy my byliśmy zaczarowani?

Nad wodą

Marek Kunc - Poezje

This website uses cookies. By clicking 'Accept' you agree to our use of cookies.

Accept