Pośród ciszy ciepłego pokoju,
Wyłuskany odblasku promykiem,
Utulony sennością nastroju,
Rozjaskrawił się ogień trzeszczący.
Zatrzepotał leniwie płomykiem.
Bury pająk na skraju półcienia,
Zapatrzony w ogniste istoty,
Nie przerywa naszego milczenia.
W nikłym blasku do końca zaklęty,
Nie zna smutku wieczornej tęsknoty.
Stary kredens, kryjący zazdrośnie,
Setek nocy i świtów kolory,
Srebrnym lustrem spogląda radośnie
W czerwień jabłek stojących na stole.
W te milczące, powolne wieczory.
Otuleni roziskrzeń zasłoną,
Wykrzesanych czułością dotyku
I bliskością w półmroku uśpioną,
Poczekamy, aż przerwie milczenie
Cowieczorna herbata w imbryku.