Raport z Malajów cz. 1


Nie tylko SMS-owe rozwody

    Ostatnimi czasy przetoczyła się przez społeczeństwo malezyjskie (w dwóch trzecich muzułmańskie) dyskusja na temat dopuszczalności rozwodów za pomocą sms-ów, ale także faksów czy poczty elektronicznej. Wszystko zaczęło się po tym, jak pewien niecierpliwy młodzieniec wysłał swojej małżonce wiadomość "Kalau engkau tak keluar dari rumah mak bapak engkau, jatuh talak tiga", czyli "Jeśli nie opuścisz domu swoich rodziców, to się z Tobą rozwiodę".


    Lokalny sąd religijny uznał, że rozwód jest ważny, a małżeństwo zostało rozwiązane z chwilą wysłania krótkiej wiadomości tekstowej. Podniosły się liczne głosy protestu, także ze strony rządu, a Minister Jedności Narodowej i Rozwoju Społecznego (tak, tak...) Siti Zaharah Sulaiman oświadczyła, iż taki rozwód jest aktem hańbiącym, umniejszającym świętość instytucji małżeństwa i rodziny, a muzułmanie nie powinni zaakceptować takich zwyczajów, także z uwagi na wypaczenie obrazu Islamu i muzułmanów w kraju.


    Islam jest w Malezji religią państwową, ale jurysdykcji sądów religijnych podlegają wyłącznie muzułmanie. Przedstawiciele rządu argumentowali, iż zgodnie ze stosowanym od 1984 roku "Kodeksem muzułmańskiego prawa rodzinnego", zaakceptowanego również przez sądy religijne, rozwód taki jest nieważny, ponieważ miał miejsce poza sądem. Ponadto zgodnie z artykułem 124 powyższego kodeksu jest to czyn zagrożony karą grzywny do 1000 ringgitów oraz pozbawienia wolności na czas nie dłuższy niż 6 miesięcy. Rozwody SMS-owe są dopuszczalne w Dubaju, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Ale też inne ekscesy...

    Jeszcze wcześniej kulminację osiągała debata na temat narastającej (jak się wydaje) fali popełnianych gwałtów. Statystyki Królewskiej Policji Malezyjskie podają, że 50% ofiar stanowią dziewczęta poniżej 16 roku życia.


    Czarę goryczy przelało uprowadzenie ze strzeżonego parkingu w Kuala Lumpur Chinki - poddanej Króla Malezji - mieszkającej na stałe w Stanach Zjednoczonych, która przyjechała tutaj spędzić wakacje. Pikanterii sprawie dodało zarejestrowanie zajścia przez kamery monitorujące parking (przy braku reakcji ochrony) oraz przepuszczenie samochodu z porwaną przez patrol policji. Kobieta została zgwałcona, zamordowana, a jej ciało porzucone.


    Nie to jednak wydaje mi się osobiście najbardziej w całej sprawie interesujące, jako że zbrodnie zdarzają się wszędzie. Pomimo, ze dość dokładnie śledziłem przebieg publicznej dyskusji na powyższy temat, to ani razu nie spotkałem się z opinią, iż remedium mogłoby być jakieś poprawienie wykrywalności czy nieuniknioności kary. Malezyjska policja i wymiar sprawiedliwości wydają się działać dość sprawnie i zwykle już po kilku tygodniach od popełnienia przestępstwa można ujrzeć w gazetach fotografię bandziora i dowiedzieć się jaki zapadł wyrok. Zdecydowana natomiast większość wypowiedzi ze strony osób prywatnych jak i oficjeli optowała za zwiększeniem surowości kary.


    A trzeba nadmienić, że tutejsze wyroki to raczej nie żarty. Pomijając już praktykowaną wbrew europejskiej modzie karę śmierci, należy wspomnieć o wymierzanej powszechnie chłoście (ratanową rózgą), stanowiącej często swoisty dodatek do kary pozbawienia wolności, która w przypadku gwałtu wynosi od 5 do 20 lat. Chłostę można orzekać u skazanych do 55 roku życia, chociaż nie brakuje ostatnio głosów, że jeżeli ktoś powyżej tego wieku ma dość kondycji by dopuścić się gwałtu, to powinno mu jej również wystarczyć na przetrzymanie chłosty.


    W latach 1961-62 podpisano z Singapurem umowy dotyczące dostaw słodkiej wody (Water Agreements), które miały obowiązywać przez 100 lat. Nie licząc NeWater - wody pitnej uzyskiwanej przez Singapurczyków z uzdatniania ścieków (co jednak zdaje się budzić w Singapurze powszechne obrzydzenie), czternastu olbrzymich rezerwuarów zdolnych pomieścić zapasy 140 mln m3 wody, zakładów odsalania wody morskiej czy obfitych, tropikalnych opadów, to właśnie Malezja jest źródłem ok. 40% wody pożytkowanej przez mieszkańców wyspiarskiej republiki.


    Problemy w negocjacjach, mających obejmować szerszy pakiet zagadnień, takich jak np. budowę nowego mostu łączącego Malezję z Singapurem, narastały już od dłuższego czasu. W końcu doszło do tego, że Singapur podał do publicznej wiadomości malezyjskie noty dyplomatyczne, a obie strony wydały broszury informujące opinię publiczną o swym punkcie widzenia.


    W atmosferze narastającej wrogości postanowiono oddać sprawę pod arbitraż międzynarodowy, co jednak nie przeszkodziło naruszeniom przestrzeni powietrznej i wód terytorialnych przez siły zbrojne. Niektórzy analitycy przewidywali nawet swego czasu możliwość konfliktu zbrojnego. Czy stąd malezyjskie zakupy m.in. czołgów w Polsce i myśliwców w Rosji? Wypada też wspomnieć o niedawnych, historycznych wizytach w Malezji głów państw Rosji i Francji, co wydaje się być w wyraźnej opozycji do dobrych stosunków Singapuru ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki.


    Cena wody sprzedawanej Singapurowi opiewa na 3 centy za 1000 galonów. Singapur powołuje się na nienaruszalność zawartych umów, a Malezja na prawo do negocjowania "godziwej ceny".

Co to będzie

    W Malezji temperatura polityczna wydaje się rosnąć. Są tego dwie główne przyczyny. Po pierwsze, obecny premier Datuk Seri dr Mahathir Mohamad zapowiedział swe ustąpienie z zajmowanego od ponad 20 lat urzędu (od 1981 roku) na zbliżający się październik. Zastąpi go wicepremier Datuk Seri Abdullah Ahmad Badawi. Dr Mahathir jest przez wielu uważany za główny czynnik, który umożliwił Malezji szybki wzrost gospodarczy, włączając w to wyjście obronną ręką z azjatyckiego kryzysu walutowego w 1997 roku.


    Po drugie, wielkimi krokami zbliżają się powszechne wybory parlamentarne oraz wybory do władz stanowych. Malezja jest królestwem federacyjnym złożonym z 13 stanów (w tym sułtanaty) oraz dwóch terytoriów federalnych (do terytoriów federalnych zalicza się także Kuala Lumpur oraz będący w trakcie budowy ośrodek administracyjny - Putrajaya). Władzę wykonawczą sprawuje premier, formujący, za zgodą króla, rząd spośród członków parlamentu. Król z kolei wybierany jest spośród i poprzez 9 sułtanów (tytuł dziedziczny) na okres 5-letni.


    W poprzednich wyborach zwycięstwo odniosła UMNO (United Malays National Organisation), której przewodniczącym jest obecny premier, zajmując 71 miejsc w parlamencie. Kolejne siły, tworzące wraz z UMNO rządzący Front Narodowy (Barisan Nasional) to m.in. Malaysian Chinese Organisation (MCA) - 29, Sarawak United People's Party (SUPP) - 8 czy Malaysian Indian Congres (MIC) - 7. W opozycji pozostają Party Islam se Malaysia (PAS) - 27, Democratic Action Party (DAP) -10, National Justice Party (NJP) -5, tworząc Front Alternatywny (Barisan Alternatif) oraz United Sabah Party (USP) -3.


    Dominującą grupą etniczną w Malezji są Malajowie, stanowiący jednocześnie większość muzułmańską (ok. 55%). Pozostałe grupy to Chińczycy, Hindusi oraz potomkowie dawnych kolonizatorów (Portugalczyków, Holendrów, Brytyjczyków) czy np. Dajakowie zamieszkujący Borneo, którego północ, wyjąwszy Sułtanat Brunei, stanowi Wschodnią Malezję. Czyni to z Malezji kraj wielokulturowy i wieloreligijny, który jak do tej pory może poszczycić się brakiem większych problemów rasowych, nie licząc starć malajsko-chińskich w 1969 roku, podczas których śmierć poniosło ok. 200 osób.


    Najwięcej zmartwień obecnie rządzącym zdaje się przysparzać PAS, będąca partią grupującą ortodoksyjnych muzułmanów, dążących do utworzenia w północno-wschodnim obszarze Płw. Malajskiego państwa muzułmańskiego. Dotyczy to głównie stanów Kelantan i Terengganu, gdzie rządzą przedstawiciele PAS. Liderzy tej partii wysunęli ostatnio kilka kontrowersyjnych propozycji, jak np. zakaz publicznego wykonywania tańców przez kobiety, które ponadto powinny jedynie wykonywać zawody bardziej dla nich odpowiednie (pedagogika, pomoc społeczna etc.) czy rada, aby zatrudniać w pierwszym rzędzie kobiety brzydkie, bo te ładne i tak sobie znajdą męża.


     W rozpoczętej już kampanii wyborczej PAS stosuje podwójną retorykę, adresując odmienne programy wyborcze do Malajów, a inne do pozostałych grup etnicznych. Rząd wycofał również dotacje dla tzw. Ludowych Szkół Religijnych, oskarżając je o prowadzenie antyrządowej agitacji. Obecnie rozpędu nabiera śledztwo, dotyczące wykrytej niedawno tajnej organizacji o nazwie Malezyjskie Siły Specjalne, do której podobno należało 8 tysięcy członków. Jej 35-letni lider, właściciel ok. 60 firm prywatnych, uważał się za przyszłego premiera. Organizacja posiadała własną hierarchię opartą na stopniach wojskowych, mundury, legitymacje etc. Podniosły się również głosy, że w sprawę zamieszani są niektórzy ministrowie, co jednak zostało zdementowane przez premiera.


    Mimo wszystko jednak z okazji zbliąającego się 31. sierpnia narodowego święta Malezji - Dnia Niepodległości (Merdeka) należy życzyć Malezyjczykom dalszych lat spokojnego, niepodległego rozwoju.

                                                                    

Raport z Malajów cz. 1

Marek Kunc - Poezje

This website uses cookies. By clicking 'Accept' you agree to our use of cookies.

Accept